Komentarze: 1
To byl weekend.Zacząl się calkiem niewinnie.Poszedlem w sobotę do szkoly na 8.00.Mieliśmy kolokwium.To byl pryszcz.Napisalem 6 stron A4.Po kolokwium,czyli o 10.00 poszliśmy z chlopakami do K.Kupiliśmy sobie z S. po browarku.Do tego mieliśmy 0,5 sprytu.Zrobiliśmy to w miarę szybko.Potem mlody L. przyniósl 0,7 na pożegnanie,bo wyjeżdza do Anglii do pracy.Ja tego nie pilem ponieważ leki które zażywam oslabiają mi wątrobę i nie mogę pić.Pilem tylko od czasu do czasu.Po dluższym czasie poszedlem jeszcze po flaszkę.Zrobiliśmy ją z S. we dwóch.Trochę mnie to już zmiękczylo.W międzyczasie G. poszedl gdzieś spać.Siedzieliśmy tam do 18.00 po czym udaliśmy się do "Carskiej"gdzie czekaly na nas kumpele.L. mial jeszcze trochę ziola z hodowli od S.Zero chemii,sam natural.Spaliliśmy to.Bylo zajebiste,Lepszego towaru w życiu nie palilem.W międzyczasie S. się na mnie wkurzyl bo przez moją glupotę rozwalilibyśmy się autem na slupie.Ale mniejsza z tym.
Byliśmy w "Carskiej" do 22.30.Muszę przyznać że fajne foczki tam przychodzą.Jest w czym wybierać.
Rano obudzilem się jak nowonarodzony.Znikly problemy z wątrobą.To pewnie zasluga tego ziólka.Nic nie zapowiadalo tego że dzisiaj też dam czadu.W szkole od samego rana K. nosilo żeby się napić.Namawial nas i namawial.W końcu postawil 0,5.My do tego dokupiliśmy jeszcze litra i zasiedliśmy we trzech(K;L. i Ja)do boju.Muszę przyznać że dawno takiej dawki nie przyjąlem.Ale nie bylo tak źle.K. nam oslabl pod koniec i zawieźliśmy go do chaty.Resztę gorzalki wypiliśmy we dwóch,po czym G. odwiózl mnie do domu a tam czekalo już na mnie lóżeczko(hihi).
Jeszcze jeden taki weekend i się wykończę.I niech mi ktoś powie że studia nie wymagają od czlowieka nadludzkiego wysilku.